Kocham święta, a moja rodzina to niszczy. Pewna osoba to niszczy. Wszystko robi się takie bez sensu...
Chciałabym tylko wesołych, w miłej atmosferze świąt! Czy to tak wiele? ...
Widocznie tak. Widocznie ja nie mogę być szczęśliwa, nie zasługuję na to.
Dieta ok. Nie liczę dokładnie kcal, ale póki co, to myślę że jestem poniżej 600 lub ok. 600 kcal. Może coś jeszcze zjem, może nie, nie wiem, wszystko mnie dołuje.
Z jednej strony się cieszę na wolne, ale z drugiej... Sytuacja w domu...
Ale cóż, szkoła bardziej wkurwiająca jednak. Jeszcze 3,5 dnia i wolność, a tak właściwie w piątek po 9 już będzie ok! Wigilie klasowe.. może wtedy poczuję święta i zapomnę na chwile o tym koszmarze.
Piękne ciało!
Poza tym schudłam trochę, mizernie... ale cóż. Ja to ja, beznadziejna, chujowa ja.
Ważyłam się w ubraniu i wgl, więc po odjęciu (nigdy nie nauczę się ważyć bez ubrań -.-)
ważę 62,2-62,5 kg :)
Miałam cel do końca roku ważyć 55 kg. Chyba się nie uda :/ Ale chciałabym do 31.12 ważyć maxymalnie 58 kg!! Czy mi się uda? Zobaczymy. A takim jeszcze jednym skromnym marzeniem jest do świąt ważyć 59 (ta 5 z przodu<3)
Nie wiem, czy mi się to uda, bo ostatnio (jak zawsze) nic mi się nie udaje. Ech.
Mam nadzieję, że wy sobie radzicie doskonale. Trzymajcie się chudziutko <3
Na pewno dasz radę! :)
OdpowiedzUsuńA ja ze świętami mam ten sam problem... chciałabym żeby były miłe i w ogóle, ale nikt tego nie ułatwia..
Trzymaj się ; *
Święta właśnie powinny być rodzinne, wesołe, ciepłe. Rozumiem Cię, bo u mnie przed Świętami też nie jest aktualnie fajnie. Jest nerwowo i wieje uczuciowym chłodem.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie. Nie szkodzi, że nie schudniesz tyle, ile chciałaś. Prawda jest taka, że choć my, uzależnione od odchudzania, chciałybyśmy wszystko od razu, to lepiej chudnąć zdrowo. Chciałabym kiedyś się tego nauczyć...
A tymczasem powodzenia i żeby się poprawiło w domu. :)
chudykoszmar.blog.pl