Hej! Jest.. źle. Nie, nie z powodu diety, bo jakoś idzie. Jestem już po okresie, więc jest 2 dzień diety. Źle jest w domu. Wiem, mam tylko 17 lat, jestem głupia, życie da mi w dupę, jeszcze kiedyś się o tym przekonam - słowa mojego ojca. Cóż, może i to prawda, ale nikt tutaj nie chce mnie słuchać... Ostatnio nie potrafię w ogóle z nimi rozmawiać! Wcale! Ciągle to ja jestem tą najgorszą, nikt nie chce mnie do końca wysłuchać, jest tylko wiecznie przekręcanie faktów, potem wychodzi, że to ja mam coś z głową i to ja zaczynam wojnę.
Momentami myślę, jakbym ja już chciała mieć własny dom! Żyć tak, jak ja tego chcę, nie jak ktoś. Mój ojciec twierdzi, że jest najmądrzejszy i jego metody i sposób na życie jest najlepszy. Nic go nie przekona, chociaż ja (i nie tylko ja) widzę, że wcale tak nie jest... ale cóż, ja mam coś z głową i powinnam się leczyć. W ogóle to "obrzydłaś mi już, coraz bardziej robisz się obca, że człowieka przestaje wszystko interesować, robi się obojętne!" - słowa mojego ojca. :) Też cię kocham, tatusiu... :)
Odechciało mi się wszystkiego. Od x czasu chcą mnie wysłać do psychologa za moje "zachowanie", dzisiaj zebranie w mojej chorej szkole, zarzekł się, że powie wychowawczyni o moim postępowaniu. What the fuck? Nie wiem z kim ja żyję i w ogóle po co ja żyję. Przecież jestem niczym, gównem, kretynką, która powinna się leczyć, głupim nic nie wiedzącym dzieckiem.
Może i tak jest. Nie wiem. Mam wszystkiego już dość. Wszyscy mają mnie gdzieś, to może ja powinnam mieć ich też, i te całe życie. Ech.
Czemu wszystko jest wiecznie nie tak? Co jest ze mną nie tak?
..
Też mam wszystkiego dosyć. Nie będę cię pocieszać bo pewnie to co bym napisała słyszałaś nie raz.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana:***
Mogę wiedzieć skąd jesteś?
Rodzicami się nie przejmuj, żyj swoim życiem. Ja nauczyłam się wyłączać uczucia i całkowicie zlewać na to co mówią.
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Niesamowicie ciężko jest, kiedy już masz SWÓJ konkretny plan, napalisz się na coś, jesteś mega zmotywowana, a tu nagle na Twojej drodze stają rodzice... To jest chyba największy demotywator z możliwych. Sama jeszcze niedawno poszłam do pracy, mając zamiar zrobić sobie rok wolnego i zarobić trochę kasy, ale rodzicom tak nie podobał się ten pomysł i tak zaczęli mi truć o wszystkim, że w końcu zrezygnowałam z pracy i złożyłam papiery na jakiś dziwny kierunek studiów (innego nie było - wszystko już zajęte). Miałam takiego doła, że nie wiem... Wszystko przez rodziców...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedlugo poczujesz się lepiej, Kochana <3