Ratunku. Tonę w tłuszczu.
Nie mogę się uwolnić od jedzenia.
Mam wrażenie, że obejmuje mnie i ściska mocno swoimi obślizgłymi mackami.
Wegetuję, czekając, aż coś się zmieni.
Od jutra prawie nic nie jem.
Tak, zawsze "od jutra", kurwa.
Ehh.. nie martw się tak. Mam ten sam problem- "od jutra". Tyle że to jutro zawsze będzie dzień po dziś. A gdy już nadejdzie to dalej trzymamy się kolejnego"jutra". Niestety trzeba się zmobilizować motylku. Mam nadzieję że dasz radę. Trzymaj się chudo choo:* }i{
Ehh.. nie martw się tak. Mam ten sam problem- "od jutra". Tyle że to jutro zawsze będzie dzień po dziś. A gdy już nadejdzie to dalej trzymamy się kolejnego"jutra". Niestety trzeba się zmobilizować motylku. Mam nadzieję że dasz radę. Trzymaj się chudo choo:* }i{
OdpowiedzUsuńhttp://tabete-wa-ikenai.blogspot.com/
Nie poddawaj się , walcz to tylko od ciebie zależy czy będziesz chudła czy tyła . Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
Nie możesz się poddawać. Musisz uwierzyć, że będzie lepiej i, że dasz sobie radę. Nie możesz się poddać. Musisz walczyć.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :*
Nie denerwuj się kochanie będzie spoko ;) :*
OdpowiedzUsuńNie martw ;) odrobina dobrej myśli i silnej woli, a powinno się udać. Jeśli dieta wejdzie ci już mocno w nawyk będzie łatwiej ;3
OdpowiedzUsuń